20. marzec 2010

 

NIESPODZIANKA NA ZAKOŃCZENIE

   Prawdziwą niespodziankę zafundowali zawodnicy Dojlid w ostatniej kolejce II rundy walki o awans do II ligi. Ostatnim przeciwnikiem na liście była Ochota Warszawa, która miesiąc wcześniej wyszarpała zwycięstwo w ostatnich sekundach.
   Ten mecz jednak w niczym nie przypominał poprzedniego. Drużyna Dojlid na parkiet wyszła skupiona i zdeterminowana. Odbiło się to na wyniku już w pierwszych minutach. Dzięki znakomitej obronie Dojlidy objęły szybko dziesięciopunktowe prowadzenie. Gospodarze nie mogli odnaleźć żadnego sposobu na zagrywki taktyczne Rolników. Witać, że trenowane przez cały rok stałe aspekty gry przynosiły efekty. Jednak świetna skuteczność to nie wszystko co mieliśmy do zaoferowania. Grająca piątka graczy z podstawowego składu bez potrzeby odpoczynku przez całe 40 minut, kryła na całym parkiecie. Motoryka, skoczność oraz kondycja była świetną kombinacją  z doskonale wyćwiczonymi elementami technicznymi. Wszystko to doprowadziło do wygranej nie tylko z Ochotą, lecz także z Jagiellonką.
   Na skrzydłach świetnej passy dostaliśmy się do finałowego turnieju, który też udało się wygrać, rozgramiając wszystkie zespoły bez zbędnych zmian, zagrywek technicznych i chęci...
   To oczywiście jeden wielki żart, tak samo zresztą jak podejście naszego zespołu do tegorocznych rozgrywek. Osobiście sądziliśmy, że sukcesem była wygrana z Biatransem i przywilej grania w lidze okręgowej. Natrafiliśmy tam na zespoły lepsze, nie tylko pod względem wyszkolenia, ale także doświadczenia i walorów fizycznych. Prawdziwym szokiem jednak była dla nas piątkowa decyzja trenera, który powiedział, że przez wzgląd na brak zainteresowania losem zespołu przez zawodników odwołał nasz ostatni mecz. Jakież było nasze zdziwienie, słysząc oskarżenie o braku ambicji z naszej strony. Przecież podstawowa szóstka była na treningu i normalnie przygotowywała się na mecz. Nic nie można poradzić na kontuzje oraz zbieżność terminów z pracą. Niestety nie udało się zmienić zdania trenera Dydkowskiego, który, co prawda zarzekał się, że to jego ostatni sezon z nami, jednak nikt nie spodziewał się ze oddamy mecz z Ochotą bez walki. Zwłaszcza, że były pieniądze oraz dojazd. Trener postawił na swoim, mecz się nie odbył, zawodnicy poszli do domu.
   W ten oto sposób zakończyliśmy tegoroczną przeprawę przez III ligę.